• Niedoceniane prezentacje inwestorskie



Niedoceniane prezentacje inwestoskie

 

Zaledwie połowa dużych i średnich spółek udostępnia inwestorom prezentacje inwestorskie. A przecież to one są najlepszym nośnikiem equity story – opowieści inwestycyjnej, którą właściciele i zarządy starają się przekazać inwestorom, aby skłonić ich do zainteresowania spółką.

 

Jeśli już spółka przygotowuje prezentacje, to niestety zwykle są one odtwórczym przeniesieniem treści z ostatniego raportu okresowego – tak wynika z przeprowadzonych ostatnio przez NOBILI badań 140 spółek z indeksów WIG20, mWIG40 i sWIG80.

 

Proponuję następujące krótkie ćwiczenie. Wyobraźmy sobie, że w jednym z tygodników opinii otwierasz rozkładówkę i znajdujesz tam kartę techniczną nowego modelu samochodu. W trakcie bloku reklamowego w radiu lektor odczytuje przez kilka minut zapisy z ogólnych warunków ubezpieczenia. W trakcie przerwy w filmie widzisz wyświetlane po kolei plansze ze składem chemicznym najnowszego kremu. Gazetka w supermarkecie nie ma żadnych zdjęć, ale za to osiem stron szczegółowych tabel z nazwami produktów, ich kodami i cenami. Jadąc do pracy widzisz billboardy z rysunkami technicznymi projektu nowego apartamentowca. Szalenie zachęcające, prawda?

 

Koleżanki i koledzy z zarządów i działów IR, popatrzcie proszę na to, co robią działy marketingu i komunikacji produktowej w waszych spółkach. Komunikacja marki i produktu bazuje na jego cechach. Jednak jej istotą jest takie przekazanie informacji, aby zachęcić klienta do kupna. Czasem marketingowcy zapędzają się w selekcjonowaniu komunikowanych faktów za daleko i dlatego regulatorzy narzucają w niektórych branżach obowiązek uwzględniania w reklamach pewnych informacji obowiązkowych (np. przy produktach farmaceutycznych lub usługach finansowych). Nie mam obaw, że Komisja Nadzoru Finansowego musiałaby pochylać się w ten sposób nad prezentacjami spółek: na razie są one przeładowane zbyt licznymi informacjami i przypominają skróty raportów.

 

Opowieść vs. encyklopedia

 

Jaka jest idealna prezentacja inwestorska? Prosta, zrozumiała i przede wszystkim opowiada o tym, w którą stronę zmierza biznes spółki. Inwestorzy kupują przyszłość, więc trzeba im dać rzetelne wskazówki na temat tego, co wpływa na spółkę i jak zamierza ona radzić sobie na konkurencyjnym rynku. Podsumowanie informacji o historii jest ważne, bo powinniśmy „spowiadać się” inwestorom z tego, co osiągnęliśmy, ale to nie może być istotą przekazu. Idealna prezentacja powinna podsumować wyniki finansowe i ostatnie wydarzenia, pokazać sytuację rynkową spółki, otwarcie mówić o czynnikach wpływających na trendy na rynku i inne czynniki wpływające na przyszłe wyniki finansowe (strategia, prowadzone i planowane inwestycje, zarządzanie kosztami).

 

Jakie są obecnie prezentacje dużych i średnich spółek? Dalece odmienne od idealnych. 52% spółek przedstawia w prezentacjach swój model biznesowy (proszę pamiętać, że wszystkie podane niżej wyniki dotyczą tej połowy spółek, które w ogóle publikują prezentacje inwestorskie, czyli dla właściwego obrazu sytuacji na polskiej giełdzie trzeba te wyniki procentowe dzielić na pół), 71% opisuje aktualny stan rynku, na którym działają, a 66% komentuje osiągnięte wyniki finansowe. Popatrzmy na to od drugiej strony: 48% spółek (w przypadku największych, z WIG20, aż 89%) uważa, że inwestorzy doskonale wiedzą, na czym polega biznes spółki, 29% sądzi, że odbiorcy orientują się w sytuacji panującej w każdej branży, a 34% uznało, że tabele i wykresy z danymi finansowymi są tak zrozumiałe, że nie wymagają żadnego komentarza.

 

Zaledwie 22% spółek próbuje wytłumaczyć inwestorom, jakie czynniki mogą w przyszłości wpływać na sytuację w ich branży. Jedynie 17% tłumaczy, co będzie wpływało na kształt przyszłych wyników finansowych. Oczywiście bardziej leniwi inwestorzy i analitycy lubią, gdy spółka publikuje prognozy wyników, ale przecież każdemu należy się informacja o tym, co powinni zdaniem zarządu wziąć pod uwagę budując swój model analityczny i przewidując na własną rękę możliwe przyszłe zyski emitenta. I wreszcie niemal żadne spółki (95%) nie podają jakichkolwiek czynników ryzyka swojej działalności.

Ustawodawca wymaga, aby spółki określały w raportach okresowych czynniki wpływające na sytuację rynkową i przyszłe funkcjonowanie biznesu. Dlaczego więc tych informacji nie ma w prezentacjach inwestorskich? Przecież to dzięki nim zmniejszamy asymetrię informacyjną, co przekłada się na niższe wahania kursu i na giełdową wycenę zbliżoną do fair value (wartości godziwej).

 

Być może dzieje się tak z obawy przed pociągnięciem menedżerów spółki do odpowiedzialności, jeśli podane informacje, zwłaszcza dotyczące przyszłości, nie sprawdziłyby się w praktyce. Ponad połowa (55%) spółek zamieszcza w prezentacjach zastrzeżenia prawne. Obawa przed odpowiedzialnością wyraża się też przez to, że w 86% prezentacji brakuje informacji o tym, kto je przygotował lub przedstawił, a imienny kontakt do działu IR spółki jest zaledwie w 35% prezentacji. Dobrze przygotowany, napisany zrozumiałym językiem „disclaimer” powinien tłumaczyć, że przewidywania odnośnie przyszłości są obarczone ryzykiem niepewności. Ale jeśli nie bierzemy odpowiedzialności za własne słowa (nie „podpisujemy się” pod prezentacją), to jak chcemy przekonać inwestorów do tego, żeby nam zaufali?

...

 

Jest to jedynie fragment artykułu. Całość przeczytasz w najnowszym Akcjonariuszu 3/2013.

Jeśli nie jesteś jeszcze członkiem SII, dołącz do nas!

 

Dołącz do SII