• Relacje Inwestorskie prowadzone z wieży z kości słoniowej



slon

Zrobiłem ostatnio przegląd jakie narzędzia relacji inwestorskich wykorzystują francuskie spółki publiczne. W szczególności starałem się zwrócić uwagę na to, co te spółki robią, aby komunikować się  z inwestorami indywidualnymi. Rozmach działań podejmowanych przez tamtejszych liderów rynku wgniótł mnie w fotel.


W sposób szczególny zwróciłem uwagę na coś, czego polskie spółki praktycznie nie robią, tj. liczne spotkania z inwestorami indywidualnymi. Okazuje się, że na spotkania z Zarządem Loreala, które są organizowane kilka razy w roku w wielu miastach Francji przychodzi… uwaga… po kilkaset osób. Jest to rzecz, która z naszego polskiego punktu widzenia wydaje się tak nieprawdopodobna, że wręcz niemożliwa. Jednakże to nie wzięło się znikąd. Francuskie spółki od lat żmudnie i cierpliwie budują swój indywidualny akcjonariat, spotykają się z inwestorami regularnie, zarówno w czasach złych jak i dobrych.

 

Oczywiście należy wziąć pod uwagę to, że społeczeństwo francuskie jest wielokrotnie bogatsze niż polskie, a historia rynku kapitałowego o wiele dłuższa niż naszego, ale to i tak nie usprawiedliwia zadziwiającej bierności ze strony dużych polskich spółek.

 

Spójrzmy zatem co robią duże spółki z GPW, żeby regularnie spotykać się z inwestorami. Weźmy za przykład spółkę PGE, która, żeby była jasność, nie jest jakąś czarną owcą, tylko typowym reprezentantem spółek z WIG20.

 

Otóż PGE chwali się na swojej stronie imponującą listą spotkań z… inwestorami instytucjonalnymi. Jak się to czyta, to nie można odnieść innego wrażenia jak to, że spółka do relacji ze swoimi dużymi inwestorami przykłada się po prostu niewiarygodnie dobrze. W 2012 roku naliczyłem aż 20 spotkań, które odbywają się w Londynie, Nowym Jorku, Pradze, itd.

 

Spotkań z inwestorami indywidualnymi PGE nie robi jednak w ogóle. Na proste pytanie „Dlaczego?” usłyszałem odpowiedź, że „Nie organizujemy spotkań z inwestorami indywidualnymi, ponieważ nie widzimy zainteresowania uzasadniającego takie spotkania“. Pięknie… W tym miejscu zadaję kilka prostych pytań: Co zrobili Państwo, aby takie zainteresowanie wzbudzić? I drugie nieco zgryźliwe i cyniczne: Czy Państwa polityka relacji inwestorskich z inwestorami indywidualnymi polega wyłącznie na siedzeniu w swoim klimatyzowanym gabinecie i czekaniu aż może któryś inwestor przez przypadek zadzwoni?

 

Jeżeli na drugie pytanie odpowiedź brzmi tak, to długoterminowego stabilnego akcjonariatu złożonego z inwestorów indywidualnych nie zbudujecie nigdy. Cały czas się zastanawiam, jak to jest, że Francuzom się chce, a Polakom nie. Czy inwestorzy indywidualni muszą się głośniej domagać należytego traktowania ze strony spółek? Czy cały rynek musi dojrzeć, a spółki dostrzec inwestora indywidualnego i potraktować go trochę inaczej niż dawcę kapitału podczas IPO? Zapewne tak, pytanie tylko kiedy? 


Opracowanie:


SII