• Wartościowe relacje inwestorskie



Piotr BiernackiInwestorzy indywidualni co roku w Ogólnopolskim Badaniu Inwestorów prowadzonym przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych narzekają na niską jakość relacji inwestorskich. Inwestorzy instytucjonalni też często nie są zadowoleni z ich poziomu, czemu czasem nawet dają wyraz publicznie.

 

Relacje inwestorskie, jak potwierdza szereg badań prowadzonych na różnych rynkach kapitałowych, mają rzeczywisty wpływ na wycenę spółki i na płynność jej akcji. Co spółki mogą zrobić, by poprawić jakość prowadzonych relacji inwestorskich?


Relacje inwestorskie to coś więcej niż obowiązki informacyjne?

 

Odpowiedź na to pytanie powinna zacząć się od analizy stanu obecnego. Wiele spółek, rozpoczynając procesem IPO swoją przygodę z publicznym rynkiem kapitałowym, zaczyna prowadzić relacje inwestorskie opierające się głównie na wypełnianiu obowiązków informacyjnych. Stworzenie przez ustawodawcę katalogu informacji, które muszą być udostępniane publicznie, było niezbędne w okresie tworzenia polskiego rynku kapitałowego. Uważam, że utrzymanie tego katalogu nadal jest potrzebne, gdyż nasz rynek kapitałowy jeszcze potrzebuje jasnych, obligatoryjnych wskazówek. Pozostanie tak do czasu, gdy to najlepsze praktyki będą wyznaczały, kto jest w stanie wygrać konkurencję o kapitał rosnącą z każdym rokiem wraz ze wzrostem liczby notowanych na GPW podmiotów.

 

Zdefiniowany w ustawie i rozporządzeniu katalog informacji nie przystaje jednak do faktycznych potrzeb informacyjnych inwestorów. Jest wiele przypadków raportów bieżących o określonej szczegółowo w przepisach treści, które nie niosą dla inwestorów istotnych informacji przydatnych w analizie spółki. Jednocześnie publikacja wielu informacji, bez których solidna analiza fundamentalna jest niewykonalna, jest pozostawiona dobrej woli zarządu spółki. Nie chodzi mi wyłącznie o odwiecznie dyskutowany zakres informacji poufnych z art. 154 Ustawy o obrocie, ale także o informacje, z których żadna samodzielnie nie spełnia kryterium istotnego wpływu na kurs, lecz analizowane łącznie mogą znacząco wpłynąć na ocenę spółki, jej kondycji i perspektyw rozwoju przez inwestorów.

 

© kabliczech - Fotolia.comWięcej o rynku

 

Zarząd spółki, któremu zależy na uzyskaniu godziwej wyceny rynkowej, powinien pamiętać przede wszystkim właśnie o tych informacjach. W prowadzonych często rozmowach z inwestorami - zarówno instytucjonalnymi, jak i indywidualnymi - mam poczucie przede wszystkim ich potrzeby posiadania jak najszerszych informacji na temat otoczenia rynkowego spółek. Obowiązki informacyjne są skoncentrowane wokół wydarzeń i faktów dotyczących samej spółki. Większość metod analizy fundamentalnej wymaga jednak oszacowania sytuacji rynkowej spółki, jej pozycji względem konkurencji, perspektyw rozwoju. To niezbędne, aby przewidzieć skalę możliwego wzrostu przychodów i zmiany uzyskiwanych przez nią marż – żeby prognozować bottom line, trzeba wiedzieć, jak będzie w przyszłości wyglądała top line.


Tę potrzebę inwestorów dobrze rozumieją doradcy ds. IR spółek notowanych na giełdach w Londynie i Nowym Jorku. W wielu prezentacjach informacje na temat rynku zajmują nawet połowę slajdów: wystarczy spojrzeć na ostatnie prezentacje wynikowe Britvica czy prezentację Della dla analityków z 24 czerwca 2010 r. Britvic podaje szczegółowe informacje na temat udziałów rynkowych poszczególnych graczy oraz o skali i tempie rozwoju różnych segmentów rynku. Dell przedstawia swoją strategię rozwoju na tle trendów rynkowych i w odniesieniu do rozwiązań oferowanych przez konkurencję. Oczywiście dostarczenie takich danych inwestorom wymaga wcześniejszego ich zebrania. Trudno jednak wyobrazić sobie spółkę, której zarząd planuje działania rozwojowe, nie mając głębokiej wiedzy na temat rynku i konkurencji. Przeważnie ta wiedza jest w organizacji, do zadań doradcy ds. IR należy więc jej wydobycie od menedżerów i uporządkowanie.


Podejmując decyzje o zaangażowaniu swoich środków, inwestorzy zwykle wybierają pomiędzy kilkoma spółkami z tej samej lub pokrewnej branży. Komunikując się z inwestorami, trzeba rozważyć, czy nie warto wprost wskazać im, z kim należy naszą spółkę porównywać. Na GPW niewiele jest branż, w których większość znaczących graczy rynkowych jest notowana i udostępnia o sobie komplet niezbędnych informacji. Tak jest w przypadku sektora bankowego. Jednak już w przypadku branży opieki medycznej na GPW są notowane tylko Swissmed i EMC Instytut Medyczny, a wkrótce prawdopodobnie dołączy do nich Polmed. Najwięksi gracze (Grupa Lux-Med i CM LIM, Medicover, Enel-Med, Falck) są obecnie poza giełdą. Inwestorzy do prawidłowego oszacowania perspektyw rozwoju spółki z tej branży potrzebują wiedzy przynajmniej o kilku kluczowych graczach na danym rynku. Warto im tej wiedzy dostarczyć, nawet kosztem dodatkowej pracy i zamówienia badań rynku. Zwrot z takiej inwestycji to bardziej racjonalna wycena spółki i o wiele lepsze relacje z inwestorami, którym podajemy dane czasem może publicznie dostępne, ale trudne do zebrania i uporządkowania.


Założenia ważniejsze od prognoz

 

Wiele emocji po stronie zarządów spółek budzi kwestia publikowania prognoz wyników finansowych. Co ciekawe, po stronie inwestorów temat ten jest traktowany bardziej jednoznacznie, niż można by przypuszczać w wyniku doświadczeń lat 2008-2009. O ile w okresie poprzedniej hossy publikowanie prognoz było praktycznie standardem, o tyle w czasie kryzysu gospodarczo-finansowego zdecydowana większość spółek wstrzymała się z przewidywaniem przyszłych wyników. Powodem były złe doświadczenia pierwszych lat kryzysu, gdy prawie wszystkie prognozy były albo odwoływane, albo korygowane w dół. W pierwszej połowie 2010 roku wielu inwestorów, z którymi rozmawiałem, miało jednak o wiele spokojniejszy stosunek do prognoz, niż przypuszczałem. Inwestorzy chcą, aby spółki publikowały prognozy wyników. Mają jednak związane z tym konkretne oczekiwania.


Prognoza wyników zawierająca się w kilku suchych liczbach (np. przychody, EBITDA, zysk netto) nie ma większej wartości dla inwestorów i może stanowić raczej podstawę do spekulacji „pod wyniki”, niż praktyczną pomoc w dokonaniu solidnej analizy spółki... 

 

Ciąg dalszy artykułu w kwartalniku Akcjonariusz (nr 3/2010) Akcjonariusz 3/2010

 

Opracowanie:

 

Euro RSCG Sensors