• 8 lat rynku NewConnect



© tuk69tuk - Fotolia.com 

30 sierpnia minęło 8 lat od pierwszej sesji na NewConnect – rynku, który według założeń twórców powstał, aby umożliwić rozwinięcie skrzydeł niewielkim, innowacyjnym i perspektywicznym spółkom, spośród których kilka miałoby szansę stać się polskim Skypem, Teslą, być może nawet Applem. Czas jednak zweryfikował te oczekiwania, a rynek, którego blisko dekadę działalności już można nazwać pewnym sukcesem, wciąż wykazuje kilka słabości hamujących jego dalszy rozwój. I nierzadko wywołujących irytację inwestorów.

 

Podczas sesji inauguracyjnej w 2007 r. na nowym rynku notowanych było 5 spółek. Dziś liczba ta sięga 431 podmiotów, i choć spora część z nich radzi sobie całkiem dobrze, próżno tu szukać marek globalnych. Trudno również mówić, iż jest to rynek wyjątkowo atrakcyjny dla inwestorów – od pierwszych sesji, wartość NCIndex spadła o ponad 70%, w kilku ostatnich latach wykazując stagnację i kontynuując powolny trend spadkowy.

 

Obserwując uśrednioną wielkość wskaźnika, nie dostrzeżemy jednak kilku spółek, których wycena nie wpisuje się w przedstawioną tendencję. Zgodnie z opublikowanym w maju br. przez GPW Raporcie o rynku NewConnect, w 2014 r. zysk swoim inwestorom przyniosło 175 podmiotów, z kolei 55 wypłaciło dywidendę, co jasno wskazuje, że i tu można trafić na ciekawą okazję inwestycyjną. Nie zmienia to jednak faktu, że na postronnego i niezwiązanego dotychczas z ASO inwestora, wykres głównego wskaźnika koniunktury na NewConnect, nie podziała zachęcająco.

 

Od początku powstania „małej giełdy”, za większą część obrotów odpowiadają inwestorzy indywidualni, których udział na przestrzeni 8 lat zmalał z 92% do 70%. Z 5% do 23% wzrósł natomiast udział inwestorów instytucjonalnych (urosło również grono inwestorów zagranicznych, którzy obecnie generują 7% obrotów). Nie uświadczymy tu jednak OFE, które nie mogą nabywać papierów wartościowych spółek spoza rynku regulowanego, a także wielu TFI, których polityka inwestycyjna nie przewiduje inwestycji na parkiecie, na którym tak łatwo o poślizg.

 

Ze względu na fakt, że rynek nieregulowany powstał z myślą o spółkach w początkowej fazie rozwoju, o niewielkiej kapitalizacji i działających w dynamicznie zmieniających się „innowacyjnych” branżach, inwestorzy od początku informowani byli przez organizatora o większym ryzyku, którego rekompensatę stanowić ma perspektywa wysokich zwrotów z inwestycji. Perspektywa ta pozostaje jednak umiarkowaną zachętą. Jak pokazują statystyki rynku, w 2014 r. wartość obrotów na NewConnect wyniosła 1 435 mln zł, co stanowi raptem 0,6% obrotów na głównym parkiecie w analogicznym okresie. Wprawdzie liczba transakcji przypadających na sesję systematycznie rośnie, jednak uśredniona liczba 4 359 dla 2015 r. wciąż stanowi niecałe 7% w stosunku do GPW.

 

Jak wskazują przedstawione liczby, jedną z głównych bolączek NewConnect pozostaje ryzyko płynności, które powinni brać pod uwagę przede wszystkim początkujący inwestorzy. Płynność wyraża liczbę chętnych na zakup oraz sprzedaż akcji, bezpośrednio przekładając się na łatwość wejścia oraz wyjścia z inwestycji. Bo przecież, co inwestorom po dynamicznym wzroście wyceny spółki, skoro nie będą mogli znaleźć kupca na posiadane akcje i spieniężyć zysków we właściwym momencie? Płynność walorów, która powinna być jedną z głównych przesłanek inwestycyjnych, na NewConnect pozostaje niska – do segmentów rynku skupiających spółki o podwyższonym ryzyku (NC High Liquidity Risk oraz NC Super High Liquidity Risk) w 2014 r. należało 177 podmiotów.

 

Kolejną cechą wielu emitentów z NewConnect, nie pozostającą bez wpływu na płynność walorów, jest niska jakość raportowania, której przyczyn upatrywać można w braku kontroli KNF oraz stosunkowo większej swobodzie w tym zakresie. Wartość merytoryczna publikowanych sprawozdań okresowych często pozostawia wiele do życzenia. Do rzadkości należą np. szczegółowe wyjaśnienia zarządu dotyczące kształtowania się prezentowanych wyników finansowych. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku raportów bieżących, które – konfrontując je z Regulaminem ASO – często są niekompletne bądź pojawiają się nie wtedy, kiedy trzeba. W niektórych przypadkach wykorzystywane bywają w celu przemycenia treści marketingowych, a jak pokazuje przykład jednej ze spółek, mogą być również innowacyjnym nośnikiem życzeń noworocznych skierowanych przez spółkę do czytelników raportu.

 

Wiele do życzenia pozostawia również poziom relacji inwestorskich. Większość spółek z rynku NewConnect wciąż nie posiada osób bezpośrednio odpowiedzialnych za utrzymanie kontaktu ze środowiskiem inwestorów oraz mediami, do minimum ograniczane są także informacje zawarte na dedykowanej inwestorom stronie internetowej. Niektóre spółki zwyczajnie nie dostrzegają zasadności prowadzenia przejrzystej polityki informacyjnej, dlatego obecność w strukturach wyodrębnionego działu relacji inwestorskich, nie wspominając o współpracy z wyspecjalizowaną agencją, zaliczyć należy do rzadkości. Jak twierdzi Artur Rzepka z zajmującej się komunikacją korporacyjną firmy Redwood – spółki powinny pamiętać, że umiejętna i konsekwentna komunikacja jest warunkiem zdobycia zaufania inwestorów, które z kolei jest niezbędne, aby z powodzeniem funkcjonować na rynku kapitałowym. Wsparcie w działaniach komunikacyjnych powinni oferować autoryzowani doradcy, nie wszyscy jednak wykraczają poza wymagane przepisami minimum, w tej sytuacji warto rozważyć skorzystanie z pomocy specjalistów.

 

Z uwagi na mizerną komunikację, potencjalnie cenotwórcze informacje, nie mają szansy dotrzeć do szerszego grona inwestorów. Przyznać jednak należy, że z biegiem czasu sytuacja zdaje się ulegać stopniowej poprawie, a w gronie emitentów z „małej giełdy”, znaleźć można spółki, które w kwestii komunikacji mogą śmiało konkurować z komunikacyjną czołówką notowaną na głównym parkiecie.

 

Jaka przyszłość rysuje się przed NewConnect? Obserwując działania organizatora obrotu, dostrzec można cień szansy na poprawę. Już w 2012 r. zarząd GPW poczynił kroki mające na celu podniesienie jakości obrotu poprzez bardziej restrykcyjne podejście do naruszeń. W maju br. ogłoszona została natomiast inauguracja kolejnej fazy rozwoju rynku – NewConnect 2.0, mająca na celu „odbudowę zaufania” inwestorów. W ramach inicjatywy zapowiedziano m. in. rewizję Dobrych Praktyk Autoryzowanych Doradców, wprowadzenie nowej segmentacji rynku oraz poprawę przejrzystości informacji o emitentach i AD. Utworzono także komitet doradczy GPW – Radę Autoryzowanych Doradców, kreującą wytyczne dla działalności AD oraz opiniującą zmiany w przepisach dotyczących NewConnect.

 

Istotnych zmian można oczekiwać również w związku z nowymi regulacjami Unii Europejskiej – rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku (MAR – Market Abuse Regulation), które wejdzie w życie 3. lipca 2016 r., zastąpi obecne regulacje dotyczące raportowania na NewConnect – w praktyce oznacza to zrównanie wymogów informacyjnych wobec wszystkich spółek dopuszczonych do publicznego obrotu. Dla spółek z ASO będzie to oznaczało informacyjną rewolucję, której jednym z beneficjentów z pewnością zostaną inwestorzy. Natomiast sami emitenci, jak najwcześniej powinni przeszkolić się w zakresie nadchodzących regulacji – dodaje Artur Rzepka.

 

Pomimo swoich mankamentów, rynek NewConnect zdaje się spełniać swoją rolę źródła finansowania dla spółek z sektora MSP. Wprawdzie nie wydał jeszcze na świat polskiego Apple’a czy Skype’a, wciąż jednak stwarza szansę dla podmiotów chcących otworzyć się na inwestorów. Dla wielu z nich stanowi również przedsionek do rynku regulowanego – w 2014 r. notowania przeniosło 10 podmiotów.

 

Pozostawiając sprawy czysto biznesowe z boku, można stwierdzić, iż znaczącym czynnikiem hamującym rozwój rynku, jest niska jakość komunikacji, przekładająca się nie tylko na wiedzę inwestorów o spółkach, ale i płynność akcji oraz wizerunek notowanych przedsiębiorstw. Jak twierdzi zarząd warszawskiej Giełdy, jej „celem strategicznym jest dalszy rozwój rynku NewConnect i przekonywanie do niego spółek oraz inwestorów.” Część zapowiedzianych działań została już zainicjowana, kolejnych możemy spodziewać się niebawem. Czas pokaże, czy faktycznie przełożą się one na rynkowe ożywienie.

 

Opracowanie:

 

PROFESCAPITAL