• Manipulacja instrumentami finansowym (2/2)



fotolia

 

W poprzedniej części mówiliśmy o manipulacji instrumentami finansowymi opierającej się na różnego rodzaju działaniach związanych ze składaniem zleceń i zawieraniem transakcji – czyli tak jak najczęściej potocznie pojmuje się manipulację kursem.

 

Przepisy ustawy o obrocie instrumentami finansowymi określają jeszcze jeden rodzaj manipulacji instrumentem finansowym – manipulację poprzez informację. W tym przypadku osoba manipulująca nie musi składać żadnych zleceń, ba – nawet teoretycznie nie musi posiadać akcji spółki.

 

Manipulacja poprzez informacje musi być odrębnie rozpatrywana odnośnie dziennikarza – o tym później, oraz „zwykłej” osoby.

 

Zgodnie z art. 39 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, manipulacją instrumentem finansowym jest rozpowszechnianie za pomocą środków masowego przekazu, w tym internetu, lub w inny sposób fałszywych lub nierzetelnych informacji albo pogłosek, które wprowadzają lub mogą wprowadzać w błąd w zakresie instrumentów finansowych. Osoba rozpowszechniająca takie nieprawdziwe informacje poniesie odpowiedzialność – jeżeli wiedziała lub przy dołożeniu należytej staranności mogła się dowiedzieć, że są to informacje nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd.

 

Na czym polega ten rodzaj manipulacji? Na rozpowszechnianiu plotek, pogłosek i innego rodzaju informacji, które:

 

  1. Muszą być nieprawdziwe, fałszywe albo nierzetelne,
  2. Wprowadzają lub mogą wprowadzać w błąd w zakresie instrumentów finansowych
  3. Informacje takie muszą być „rozpowszechniane”, w szczególności za pomocą środków masowego przekazu – zatem grono odbiorców musi być szerokie. Oczywiście Internet – w tym fora internetowe – objęte są dyspozycją tego przepisu.
  4. Osoba rozpowszechniająca takie informacje musi wiedzieć że są to informacje nieprawdziwe – albo może łatwo się dowiedzieć, że są one nieprawdziwe. Osoba taka może zarówno rozpowszechniać je osobiście, jak i poprzez np. dziennikarza (np. w wywiadzie) lub też anonimowo (np. wpis na forum).
  5. Fałszywe lub wprowadzające w błąd informacje mogą mieć zarówno pozytywny, jak i negatywny wydźwięk dla danej spółki – nie ma to znaczenia dla zaistnienia manipulacji.

 

Trzeba zauważyć, że osoba rozpowszechniająca takie informacje nie musi posiadać akcji spółki, nie musi działać z zamiarem osiągnięcia jakiejkolwiek korzyści majątkowej.  Natomiast osiągnięcie korzyści majątkowej może mieć znaczenie dla wymiaru kary. Zgodnie z przepisami, ten rodzaj manipulacji jest deliktem administracyjnym (a nie przestępstwem karnym, jak pozostałe), co oznacza że ściganie i wymierzanie kary jest w wyłącznej gestii KNF. Komisja może, w drodze decyzji, nałożyć karę pieniężną do wysokości 200 000 zł lub karę pieniężną do wysokości dziesięciokrotności uzyskanej korzyści majątkowej albo obie te kary łącznie.

 

W praktyce polskiego rynku kapitałowego Komisja kilka razy wymierzała już kary za ten rodzaj manipulacji.

Maksymalną wysokość kary, tj. 200.000 zł (maksymalną wysokość ryczałtową, bo w wypadku osiągnięcia korzyści majątkowej z manipulacji wysokość kary może sięgać dwukrotności tej korzyści, a więc nie ma górnej granicy), została wymierzona prezesowi jednej ze spółek publicznych za wypowiedź do prasy o opcjach walutowych. W grudniu 2008 r., kiedy rozpoczynało się zamieszanie związane z opcjami, dziennikarze przepytywali prezesów co większych spółek, czy ich firmy korzystały z opcji. Ukarany Prezes odpowiedział „nie, nie korzystaliśmy z opcji”. Kilka tygodni później, w lutym 2009 r. okazało się że spółka poniosła kilkadziesiąt milionów straty na kontraktach walutowych. KNF uznał, że wypowiedź prezesa była manipulacją informacją i ukarała go surowo. Trzeba podkreślić – karę za manipulację w tym przypadku poniosła osoba fizyczna, nie podmiot – czyli prezes, a nie spółka (spółka swoją drogą została ukarana za naruszenie przepisów o obowiązkach informacyjnych poprzez nieprzekazanie raportu o kontraktach walutowych, ale to nie jest związane z manipulacją).

 

 

 

Podobny przypadek, tym razem z karami po 100.000 zł, to prezes i przewodniczący Rady Nadzorczej dwóch spółek z rynku głównego – za rozpowszechnianie nieprawdziwych i zbyt optymistycznych informacji o swoich  spółkach. Jeden z tych przypadków dotyczył przekazania w wywiadzie informacji, że spółką interesuje się jako celem przejęcia wielki amerykański koncern, drugi – rozpowszechniania licznych nieprawdziwych i nierzetelnych informacji na temat rozwoju spółki, oczekiwanych wyników finansowych, planów ekspansji itp.

 

 

Jak widać, zarządom spółek brakuje chyba świadomości, że hurraoptymizm w wypowiedziach dla mediów oprócz tego że może narazić na śmieszność i spowodować utratę zaufania inwestorów, może stanowić także czyn ścigany przez KNF.

 

Ciekawym przypadkiem jest case związany z jakże popularnym wśród inwestorów internetowym forum „Parkietu”. W wątku dotyczącym jednej ze spółek, pojawił się wpis z wklejonym „raportem bieżącym” z serwisu Reuters dotyczącym rzekomego przejęcia. Informacja wywołała duże poruszenie, natomiast po pewnym czasie okazało się, że raport jest fałszywy – żadna tego rodzaju depesza nigdy w Reutersie się nie ukazała. Komisja odnalazła delikwenta i ukarała go karą pieniężną w wysokości 100.000 zł. Inny internauta za podobne działanie dostał 20.000 zł kary.

 

Jak widać – to co pisane jest na forach internetowych ma swoje znaczenie także w wymiarze prawnym. Rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji – zarówno pozytywnych i negatywnych – może skończyć się surowymi karami. Oczywiście gdyby Komisja miała ścigać każdy nieprawdziwy wpis na forach, lub też każdą „lekko” mijającą się z rzeczywistością wypowiedź prezesa spółki, nie robiła by nic innego – ale należy być świadomym że teoretycznie nawet głupi „raport-żart” wpisany na forum publicznym, a dotyczący spółki publicznej, może nieść za sobą konsekwencje prawne.

 

Inaczej skonstruowana jest odpowiedzialność dziennikarza za manipulację informacją.

Rozpowszechnianie za pomocą środków masowego przekazu, w tym internetu, lub w inny sposób fałszywych lub nierzetelnych informacji albo pogłosek, które wprowadzają lub mogą wprowadzać w błąd w zakresie instrumentów finansowych przez dziennikarza jest czynem zabronionym wtedy, jeżeli:

 

  1. nie działał z zachowaniem należytej staranności zawodowej
  2. albo jeżeli uzyskał z rozpowszechniania takich informacji bezpośrednią lub pośrednią korzyść majątkową lub osobistą dla siebie lub innej osoby, nawet działając z zachowaniem tej staranności,

 

Innymi słowy, dziennikarz poniesie odpowiedzialność za manipulację, jeżeli napisał np. nieprawdziwy artykuł nie dochowując staranności zawodowej (czyli odpowiednie zbieranie informacji, czerpanie wiadomości z kilku źródeł, krytyczna weryfikacja, zasięgnięcie opinii specjalistów itp.), albo jeżeli uzyskał z rozpowszechniania takiej informacji bezpośrednią lub pośrednią korzyść majątkową dla siebie lub innej osoby.

 

Komisja Nadzoru Finansowego wykryła i skierowała do prokuratury jeden taki przypadek. Dziennikarz najpopularniejszej gazety giełdowej pisał w latach 2008-2009 artykuły na temat różnych spółek – zwykle małych lub średnich. Artykuły były bardzo optymistyczne – „wkrótce będzie przejęcie”, „będzie zysk”, „wchodzi nowy inwestor”. Co prawda, zwykle po czasie okazywało się, że nic z tych szumnych wieści się nie sprawdzało. W przypadku jednej ze spółek, mające być rzekomo przejętej przez koncern z USA, już na drugi dzień ukazała się informacja, że z przejęcia nici.

 

Komisja porównała daty publikacji artykułów z operacjami na dwóch rachunkach maklerskich (jeden z nich był założony na członka rodziny dziennikarza, inny na osobę trzecią, ale logowania na rachunki były z tego samego komputera). Przed publikacją artykułu właściciele rachunków dokonywali zakupu akcji tej spółki, która miała być opisywana. Po publikacji – sprzedawali z zyskiem od kilkunastu procent w górę.

Co więcej, właściciele tych rachunków nie dokonywali żadnych innych operacji poza tymi związanymi z publikacjami w gazecie. Zysk z tych operacji oszacowano na blisko 400 tys. zł. Kara za manipulację informacją przez dziennikarza może być bardzo surowa – to już nie delikt administracyjny, ale przestępstwo karne. Jak widać – zaufanie do artykułów prasowych powinno także być ograniczone…

 

 

Jak karana jest manipulacja instrumentami finansowymi? Jak już wyżej wskazano, manipulacja informacją przez osobę nie będącą dziennikarzem jest deliktem administracyjnym, karanym w drodze administracyjnej przez KNF. Komisja może wymierzyć sankcję pieniężną do 200.000 zł lub dwukrotność korzyści majątkowej, albo obie te kary łącznie. Postępowanie przed KNF ma swoje wady i zalety – zależy oczywiście od czyjej strony patrząc. Niewątpliwie jest ono nieporównywalnie szybsze od postępowań prokuratorsko-sądowych, aczkolwiek z drugiej strony pomimo quasi-karnego charakteru czynu brak jest  podstawowych gwarancji, takich jak pojęcie winy, domniemanie niewinności, itp.

Natomiast pozostałe przypadki manipulacji instrumentem finansowym to już przestępstwo karne, zagrożone grzywną do 5.000.000 zł albo karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, albo obu tym karom łącznie.

 

 1. Sprawy związane z manipulacją instrumentami finansowymi w latach 2009-2012

 

2012

2011

2010

2009

Zawiadomienia KNF kierowane do prokuratury

13

9

6

10

Akty oskarżenia skierowane przez prokuraturę do sądów

6

9

8

9

Wyroki skazujące i warunkowe umorzenia

4

5

5

5

Źródło: Sprawozdanie z działalności KNF za 2012 r.

 

Nie da się ukryć, że zagadnienia związane z manipulacją instrumentami finansowymi budzą wątpliwości. Z jednej strony, liczba skutecznie ukaranych sprawców tego rodzaju przestępstw jest niewielka - postępowanie jest przewlekłe, a kary niskie. Z drugiej strony, nie sposób odmówić racji tezom, że przepisy o manipulacji są niejasne i nieprecyzyjne. Zresztą zastrzeżenia co do prawnej konstrukcji art. 39 i art. 183 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi miał jeden z sądów karnych, do którego trafił akt oskarżenia o manipulację. Sąd zadał pytanie w tej sprawie Trybunałowi Konstytucyjnemu, aczkolwiek Trybunał uznał że niemożliwe jest w tej sprawie z przyczyn formalnych wydanie wyroku.

 

Kwestionowany art. 39 ust. 2 ustawy o obrocie w zasadzie wiernie implementuje do polskiego systemu prawa postanowienia art. 1 ust. 2 lit. a tiret pierwsze dyrektywy 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 28 stycznia 2003 r. w sprawie wykorzystywania poufnych informacji i manipulacji na rynku (nadużyć na rynku), zatem możliwości dokonania jego zmian przez polskiego ustawodawcę są ograniczone. Natomiast w organach Unii Europejskiej toczą się prace legislacyjne w celu ujednolicenia i dostosowania do warunków prawnych, rynkowych i technologicznych regulacji dotyczących nadużyć na rynku. Komisja Europejska 20 października 2011 r. przedstawiła wniosek o przyjęcie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wykorzystywania informacji poufnych i manipulacji na rynku (nadużyć na rynku) (KOM(2011) 651). Projektowane rozporządzenie ma zastąpić dyrektywę 2003/6/WE, której postanowienia implementuje art. 39 naszej ustawy. Komisja Europejska w 2011 r. przedstawiła także wniosek o przyjęcie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie sankcji karnych za wykorzystywanie informacji poufnych i manipulacje na rynku (KOM(2011) 654). Projektowana dyrektywa wskazuje czyny stanowiące manipulacje na rynku, które powinny zostać zakwalifikowane przez państwa członkowskie jako przestępstwa, a zarazem rezygnuje z określenia charakterystycznych dla dyrektywy 2003/6/WE okoliczności wyłączających bezprawność tych czynów.

 

Może się zatem okazać, że już za jakiś czas czekają nas zupełnie nowe uregulowania dotyczące kwestii manipulacji instrumentami finansowymi.

 

Opracowanie:

 

Investcon Group