• Inwestowanie dywidendowe prawie jak yeti



inwestowanie dywidendowe

 

Nie ma w Polsce wykształconego zwyczaju oszczędzania pieniędzy poprzez inwestycje giełdowe. Te kojarzą się głównie ze spekulacją i traceniem pieniędzy. Pytanie, czy może być inaczej? Może, ale droga jest długa i wyboista.

 

Jakby zapytać przeciętnego polskiego inwestora jakiej stopy zwrotu oczekuje rocznie z inwestowania na Giełdzie, to odpowiedzi poniżej 20% byłyby rzadkością. Nikt nie przynosi pieniędzy na Giełdę po to, aby po roku aktywnej spekulacji zarobić skromne 6-8%. Taki poziom zysków jest bardziej kojarzony z lokatą terminową w banku niż z ryzykowną grą na Giełdzie.

 

Zarób z nami 1000%

 

Nie ma niestety w Polsce powszechnie wykształconej kultury inwestowania długoterminowego. Polacy nie inwestują na lata, nie oszczędzają pieniędzy na rynku kapitałowym. To co pcha ich na Giełdę to chęć osiągnięcia szybkiego i pozornie łatwego zysku. Jest tak dlatego, że inwestowanie na Giełdzie jest w powszechnym odczuciu wśród nieprofesjonalistów, czyli wśród osób, które nie pracują zawodowo na rynku kapitałowym, niezwykle ryzykowną czynnością. Wynika to między innymi z tego, że głośno o inwestowaniu na Giełdzie lub na Forexie robi się wtedy, gdy np. Prezes jakiejś spółki przegra pieniądze należące do tejże spółki, inwestując na rynkach finansowych. Bardzo rzadko z kolei promuje się w popularnych środkach masowego przekazu inwestowanie długoterminowe, oszczędzanie. W zasadzie, będą precyzyjnym, w ogóle się tego nie robi.

 

Kamyczek do ogródka dorzucają także pośrednicy finansowi. Przeciętna reklama np. rachunku brokerskiego opiera się na przekazie „choć do nas i zarób szybko 1000%”. Jest to zrozumiałe z ich punktu widzenia. Biura maklerskie zarabiają bardzo mało pieniędzy na inwestorach, którzy 10 lat temu kupili jakieś akcje i trzymają je do dzisiaj. Z kolei idealnym klientem jest day-trader, który zostawia w biurach maklerskich majątek w postaci prowizji.

 

Oczywiście na rynku kapitałowym są potrzebni wszyscy, zarówno krótkoterminowi spekulanci (zapewniają płynność), jak i długoterminowi inwestorzy, którzy trzymają spółki latami. Pytanie podstawowe jest takie, w jaki sposób można próbować zainteresować Giełdą przeciętnego obywatela? Jak to zrobić, żeby pokazać, że inwestowanie to nie tylko spekulacja na wysokiej dźwigni, ale także zwykłe oszczędzania, prawie jak na lokacie terminowej. Jak zwykle nic tak nie przemawia do wyobraźni jak… pieniądze i możliwość zarabiania w krótkim terminie.

 

Szkolenia, prowizje, dywidendy

 

Można wymyślić wiele metod zachęty do długoterminowego inwestowania na Giełdzie. Można edukować, szkolić, obniżać prowizje maklerskie, tworzyć nowe instrumenty finansowe, itp. Wszystkie tego typu czynności oczywiście trzeba robić. Nigdy przecież nie wiadomo, który ułamek procenta wykonanych działań przyniesie pożądany efekt.

 

Jest jednak sposób, który może przyciągnąć większą liczbę inwestorów i zmienić trochę nasze nawyki inwestycyjne. Tym cudownym sposobem będzie kwartalna wypłata dywidendy. Skąd to przekonanie? Otóż dobry, znakomity wręcz przykład dają rynki zagraniczne, a w szczególności rynek kapitałowy w USA. Wydaje się, obserwując kilkudziesięcioletnie przykłady ze Stanów Zjednoczonych, że wprowadzenie częstszej niż raz w roku wypłaty dywidendy, może spowodować znaczny wzrost zainteresowania akcjami, jako alternatywy do tradycyjnych form oszczędzania, takich jak np. lokata terminowa. Przy czym ważne jest to, żeby tego nie rozwiązywać metodą zaliczkowej wypłaty części dywidendy, bo to powoduje jedynie rozłożenie dywidendy na raty. To rozwiązanie, mimo że spowoduje zwiększenie częstotliwości wypłaty dywidendy i tak nie zmieni tego, że nabycie praw do dywidendy będzie raz w roku. Chodzi o to, żeby wprowadzić np. cztery razy w roku wypłatę dywidendy i towarzyszący temu czterokrotny moment odcięcia praw do dywidendy. Co to da? Spowoduje to, że kupując dane akcje inwestor będzie wiedział, że najdalej za 3 miesiące może spodziewać się przepływu finansowego na swoje konto. Zostanie w ten sposób przywiązany w pewien sposób do swoich akcji.

 

Niestety teraz jest tak, że między kolejnymi wypłatami dywidendy mija tak dużo czasu, że w spółce może się zmienić wszystko, w szczególności na gorsze, co powoduje, że Zarząd spółki zarekomenduje zatrzymanie całego wypracowanego zysku w spółce. Można wówczas wyobrazić sobie frustrację inwestorów, którzy trzymają akcje rok, skuszeni poprzednią wysoką dywidendą i otrzymują informację, że w kolejnym roku jednak podziału zysku nie będzie.

 

 ...

 

To tylko część artykułu. Całość ukazała się w numerze 4/2012 kwartalnika Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych "Akcjonariusz". Artykuł w wersji elektronicznej dostępny jest na stronie www.sii.org.pl

 

 

Opracowanie:

 

Akcjonariusz