• Gadżety a zainteresowanie inwestorów



promocja

 

Emitenci  na rynku NewConnect, których notowania sukcesywnie spadają poszukują nowych sposobów na zachęcenie inwestorów do wykupu papierów wartościowych. Coraz częściej wiąże się to z oferowaniem dodatkowych korzyści majątkowych np. w formie gadżetu lub wycieczki. Czy jednak w dłuższej perspektywie tego typu działania realizują założone cele?

 

21 listopada 2012 r. NCIndex uzyskał najniższy kurs od momentu jego wprowadzenia tj. 33.59.
W odniesieniu do analogicznego dnia ubiegłego roku spadł on o niespełna 20%. Utrzymująca się bessa jest widoczna również w malejącej liczbie debiutów. Sytuacja rynkowa wywiera na emitentach widoczne piętno, ponieważ nabywcy o wyższej awersji do ryzyka są przy aktualnych wahaniach bardzo ostrożni i dokładnie weryfikują dane upubliczniane zgodnie


z nałożonymi obowiązkami informacyjnymi. W najtrudniejszej sytuacji są oczywiście spółki, które nie zdobyły jeszcze zaufania inwestorów bądź je utraciły. Jak zatem wyróżnić się na tle konkurentów?

Przykładem może być zapis na akcje w połączeniu z dodatkowym bonusem na oferowane przez emitenta usługi, który płyną zarówno z rynku NewConnect, jak i głównego parkietu. Swego czasu inwestorzy spółki PHZ Baltona SA., którzy posiadali min. 250 akcji, mogli otrzymać kartę rabatową uprawniającą do zniżek w wysokości 12% od wartości zakupów powyżej 50 zł, zrobionych we wszystkich sklepach Baltony w Polsce. Innym przykładem jest spółka Apache Quest, która w zamian za zakup co najmniej 2000 akcji we wskazanym przez siebie terminie oraz stworzenie hasła konkursowego oferowała wycieczkę do Las Vegas lub iPada.

 

Na rynku głównym przykładem jest np. Tauron, który zaoferował swoim indywidualnym akcjonariuszom od 5 do 15% zniżki na prąd. Warunkiem było w tym przypadku zakupienie akcji w ofercie publicznej i trzymanie ich co najmniej przez rok. W ostatnim czasie podobne działania stosuje słowacka spółka TMR, próbując skusić inwestorów darmowymi karnetami narciarskimi i wejściówkami do Aquaparku. W tym przypadku wymogiem było utrzymanie ich w portfelu inwestycyjnym co najmniej przez dwa lata.

Pomijając wątpliwości co do legalności prawnej dystrybucji takich „grantów” od spółki dla inwestora, która nie jest wcale taka oczywista, można stwierdzić, że sami inwestorzy nie są skłonni nabywać walory tylko po to, by dodatkowo na tym zyskać.

 

Ciężko doszukać się większego wpływu tego typu działań na liczbę zbywanych akcji, jednak można wywnioskować, że na rynku nieregulowanym decydują się na nie raczej emitenci którzy muszą zdobyć kapitał w ściśle określonym terminie a niekiedy również Ci, którzy pozostają w trudnej sytuacji, co jak pokazuje doświadczenie nie zawsze się opłaca.

 

Wyznacznikiem korzyści z inwestycji powinien być bowiem jedynie wzrost wartości kursu lub dystrybucja zysku w formie dywidendy. 

 

Opracowanie:

Grupa Trinity