• Czy warto uczestniczyć w rynku Catalyst?



Catalyst

 

Dominującym problemem Catalyst jest płynność obrotu, która w ostatnim kwartale kształtowała się na średnim poziomie 151 mln złotych miesięcznie. Czy wobec tego warto działać na tym rynku zarówno jako inwestor, jak i emitent?

 

Kłopoty z płynnością są efektem m.in. niekorzystnych regulacji w zakresie naliczania podatku od zysków z przepływów odsetkowych. Istotne są w tym aspekcie również ostatnie zawirowania na rynku długu korporacyjnego. Dotychczas na Catalyst wystąpiło zaledwie kilka przypadków, gdzie odnotowano kłopoty z terminowym regulowaniem zobowiązań. Pomijając przypadek spółki ZPS Krzętle, która zanotowała opóźnienie w regulacji odsetek, jednym z pierwszych i szeroko komentowanych w mediach był casus spółki Anti. Termin wykupu obligacji zapadających w czerwcu 2011 najpierw był przekładany, a następnie po częściowej spłacie zaproponowano obligatariuszom konwersje papierów dłużnych na akcje.

Problemy odnotowały również spółki: Fojud, Budostal-5, Polsport Group oraz wrocławski deweloper − Religa Development. Początkowo informował on o przesunięciu terminu płatności, później o przesunięciu terminu publikacji raportu rocznego (przez co walory od 5 lipca były zawieszone), aby finalnie poinformować o złożeniu wniosku o upadłość. Inwestor chcąc ustrzec się przed tego typu wpadkami, może przeprowadzić we własnym zakresie analizę kondycji finansowej danej spółki, jednak niestety nie zawsze będzie ona skuteczna.

 

Tak – dla inwestorów i emitentów

 

Powyższe sytuacje mają jednak charakter incydentalny, dlatego działania w ramach Catalyst zarówno jako inwestor, jak i emitent, przynoszą wymierne korzyści. Największe czerpią oczywiście podmioty emitujące obligacje korporacyjne, ponieważ zyskały one realną możliwość pozyskania kapitału z rynku publicznego. Choć standardowo przyjmuje się, że emisja papierów dłużnych jest rozwiązaniem droższym niż pozyskanie kredytu bankowego, należy mieć na uwadze swobodę, jaką daje ten instrument w kształtowaniu terminarza płatności odsetek i kwoty nominalnej. Umożliwia to minimalizowanie ryzyka niedopasowania wpływów z tytułu działalności operacyjnej do terminów wymagalności zobowiązań. Pozwala także łatwo wytłumaczyć dominujący udział podmiotów z branży deweloperskiej czy windykacyjnej w strukturze emitentów obecnych na rynku. Dla banków dodatkową korzyścią pozostają regulacje prawne, dzięki którym pod pewnymi warunkami mogą one zaliczyć kapitał pozyskany z emisji obligacji do swoich kapitałów nadzorowanych.

 

Catalyst jest również okazją dla inwestorów, gdyż średnie oprocentowanie obligacji znacznie przekracza poziom oferowany na lokatach bankowych. Średnia dla całego rynku (gdzie wagami są wartości emisji) jest co prawda niższa od lokat, wynosząc 4,71%, jednak jest to skutek dominującego udziału papierów skarbowych. Niemniej jednak dla papierów komunalnych średnie oprocentowanie wynosi już 6,38% w skali roku, a obligacje spółdzielcze dają zarobić średnio 8,36%. Podobny zysk dają papiery korporacyjne (gdy ze statystyk wyłączone zostaną banki), choć należy zaznaczyć, iż w przypadku pominięcia dwóch największych emitentów tj. PKN Orlen i PGNIG stopa wzrasta do prawie 10% w skali roku, choć należy również wskazać, iż w 22 przypadkach mamy do czynienia z oprocentowaniem na poziomie nie mniejszym niż 13% w skali roku.

 

Opracowanie:

Grupa Trinity