• Łatwiejsza część Akcjonariatu Obywatelskiego za nami, teraz będzie trudniej



edukacja w inwestowaniu

Celem programu Akcjonariat Obywatelski jest popularyzacja aktywnego inwestowania na giełdzie wśród Polaków. Chodzi o to, aby obecność na rynku kapitałowym stała się dla Polaków normalną i powszechną sprawą, a nie praktyką zarezerwowaną dla nielicznych wtajemniczonych. 

 

Inwestowanie na giełdzie powinno stać się w świadomości szerokiej rzeszy Polaków alternatywą dla lokat bankowych. I to taką namacalną, bliską, a nie wirtualną. Należy pokazać, że oszczędzanie to nie tylko założenie lokaty terminowej, ale także możliwość inwestycji w realne przedsiębiorstwa.

 

Co w tym przeszkadza? Przede wszystkim to, że my Polacy nie jesteśmy niestety narodem bogatym. Większość społeczeństwa nie posiada żadnych oszczędności o jakichkolwiek nadwyżkach pozwalających na systematyczne ich gromadzenie nie ma w ogóle mowy. W takich warunkach propagowanie aktywnego oszczędzania poza systemem bankowym jest oczywiście bardzo trudne i żmudne, a osiągniecie celu niepewne.

 

Wygląda na to, że największy magnes

dla inwestorów indywidualnych jakim

jest duże IPO jest właśnie chowany do szuflady

 

Oczywiście celem jest to, aby Polacy stali się, na wzór społeczeństw zachodnich, narodem właścicieli. Aktualnie jest tak, że większość dochodu jaki osiągamy pochodzi z pracy na etacie. A chodzi o to, że trochę zmienić proporcje, czyli aby oprócz normalnej codziennej pracy osiągać również dochody kapitałowe, pasywne. Bogate społeczeństwa zachodnie osiągają dochód z wynajmu mieszkań, dywidendy, wzrostu kursu akcji, dzierżawy gruntu, itd. Nie osiągniemy tego bez wyrobienia w sobie nawyku oszczędzania, gromadzenia kapitału, inwestowania.

 

W kontekście naszych nieproporcjonalnie niższych dochodów w porównaniu do społeczeństw zachodnich jest to niezwykle trudne do osiągnięcia. Tym większa jednak rola Państwa i prowadzenia takich programów jak Akcjonariat Obywatelski, który powinien propagować myślenie o nieco bardziej aktywnym oszczędzaniu.

 

Jak pokazuje przykład rynków zagranicznych nie ma lepszej okazji do zainteresowania powszechnym inwestowaniem na giełdzie niż duże IPO. To rozpoznawalna marka w połączeniu z sensownym zarobkiem już na debiucie najbardziej oddziałuje na wyobraźnię potencjalnych inwestorów, dla których 4% w skali roku na lokacie bankowej było szczytem osiągnięć. Do tej pory, można zaryzykować stwierdzenie, że inwestorzy indywidualni dopisali. Zapisy inwestorów indywidualnych w kolejnych dużych prywatyzacjach wyglądały następująco

 

  • PZU – 251 tysięcy
  • Tauron – 230 tysięcy
  • GPW – 320 tys. (prawdziwy rekord w zasadzie już nie do powtórzenia)
  • JSW – 170 tys.

 

I w końcu mamy zapisy na ZE PAK. W porównaniu z poprzednimi dużymi prywatyzacjami te wyglądają wręcz mizernie. Na PAK zapisało się bowiem zaledwie 14 tysięcy inwestorów. I wygląda na to, że to była jedna z ostatnich szans (może jeszcze PKO BP w przyszłym roku) dla inwestorów indywidualnych do wzięcia udziału w dużym IPO. Minister Skarbu Państwa zapowiedział, że to koniec wielkiej wyprzedaży majątku państwowego. W budżecie na 2013 rok zapisano istotnie mniejsze wpływy z prywatyzacji.

 

Wygląda na to, że największy magnes dla inwestorów indywidualnych jakim jest duże IPO jest właśnie chowany do szuflady. Od teraz, jeżeli program Akcjonariat Obywatelski ma być kontynuowany, czeka nas tylko żmudna edukacja. Niestety na efekty, które tak jak wspominałem są bardzo niepewne, przyjdzie nam czekać latami. Mam tylko nadzieję, że to nie spowoduje zniechęcenia i spowolnienia tempa całego programu, gdyż tego typu edukacyjne inicjatywy skierowane do bardzo początkujących inwestorów, a mówiąc ściślej od kandydatów na początkujących inwestorów, są zarówno rynkowi kapitałowemu jak i całemu społeczeństwu potrzebne jak powietrze.

 

Opracowanie:

 

SII