• Pionierzy z NewConnect nie urośli



lupa

 

Alternatywny rynek świętował piąte urodziny. Z 24 spółek, które debiutowały w pierwszym roku działalności alternatywnego rynku, tylko 3 warte są dziś więcej. Reszta straciła średnio 80 proc.

 

Pod lupę wzięliśmy spółki, które zadebiutowały w pierwszym roku działalności, aby sprawdzić, czy przez ten czas wykorzystały szansę, jaką dał im NewConnect. Z 24 pionierów jedynie trzej zbudowali trwałą wartość i dali zarobić inwestorom długoterminowym. Reszta jest średnio 80 proc. pod kreską.

 

Zdecydowanym liderem jest Grupa ADV (dawniej ADV.PL), która na małym parkiecie pojawiła się na początku października 2007 r., a w kwietniu ubiegłego roku przeniosła na GPW. W pięć lat jej akcje zwyżkowały prawie o 240 proc. Firma działająca w obszarze komunikacji cyfrowej, nowych technologii i e-com merce doskonale wykorzystała szansę, jaką dostała od inwestorów. Zwiększyła przychody z 12 mln zł na koniec 2008 r. do 92 mln zł w 2011 r. Zysk netto wzrósł z 350 tys. zł do 5,1 mln zł.

 

Dynamiczny rozwój dostrzegli i docenili inwestorzy instytucjonalni. W akcjonariacie spółki na dobre rozgościły się fundusze inwestycyjne i emerytalne, które kontrolują ponad 30 proc. udziałów.

Tak (nie) rośli pionierzy

Pod lupę wzięliśmy spółki, które zadebiutowały w pierwszym roku działalności, aby sprawdzić, czy przez ten czas wykorzystały szansę, jaką dał im NewConnect. Z 24 pionierów jedynie trzej zbudowali trwałą wartość i dali zarobić inwestorom długoterminowym. Reszta jest średnio 80 proc. pod kreską.

Zdecydowanym liderem jest Grupa ADV (dawniej ADV.PL), która na małym parkiecie pojawiła się na początku października 2007 r., a w kwietniu ubiegłego roku przeniosła na GPW. W pięć lat jej akcje zwyżkowały prawie o 240 proc. Firma dzia łająca w ob sza rze ko mu ni ka cji cy fro wej, no wych tech no lo gii i e-com merce doskonale wykorzystała szansę, jaką dostała od inwestorów. Zwiększyła przychody z 12 mln zł na koniec 2008 r. do 92 mln zł w 2011 r. Zysk netto wzrósł z 350 tys. zł do 5,1 mln zł.

Dynamiczny rozwój dostrzegli i docenili inwestorzy instytucjonalni. W akcjonariacie spółki na dobre rozgościły się fundusze inwestycyjne i emerytalne, które kontrolują ponad 30 proc. udziałów. Sukces odniosła również Telestrada, debiutująca na małej giełdzie w połowie listopada 2007 r. Od tego czasu firma sprzedająca usługi telekomunikacyjne dała zarobić inwestorom prawie 160 proc. Zysk netto spółki w ciągu czterech lat wzrósł z 1,7 mln zł do 4,4 mln zł, a przychody z 7,9 mln zł do 26 mln zł.

Do kilku razy sztuka...

Alternatywny giełda nie ma zbyt pochlebnej opinii wśród inwestorów. Większość uważa, że notowane tam spółki sprzedają obietnice, a sam rynek określają mianem „śmietniska”. Choć to ocena chyba zbyt surowa, to faktem jest, że w wielu przypadkach za obietnicami nie poszły czyny, a ambitne plany biznesowe spaliły na panewce.

Plagą stało się obniżanie lub odwoływanie prognoz, a do wyjątków nie należała zmiana zdewaluowanego szyldu i próba osiągnięcia sukcesu w nowej branży. Divicom, kiedyś dystrybutor sprzętu IT, zmienił nazwę na Genesis Energy i profil działalności na handel paliwami. Jednak mimo wszelkich prób ratowania biznesu kurs akcji dołuje.

W skali pięciu lat jest ponad 95 proc. pod kreską. Podobnie jest z ViaGuarą, która zadebiutowała jako spółka z branży alkoholowej, dziś na małej giełdzie widnieje jako Polsko-Amerykański Dom Inwestycyjny, którego akcje w ciągu pięciu lat potaniały o 99,8 proc. HMSG zmieniło nazwę na APIS, a Ibiza Ice Cafe, która bez powodzenia próbowała rozwijać sieć kawiarni, przekształciła się w firmę inwestycyjną o nazwie Novian.

To znamienny przykład, bo kiedy przedsiębiorcom nie wychodziła produkcja albo usługi, najczęściej zmieniali branżę na inwestycyjną. Tak stało się z pionierami: Technopark 2 zadebiutował w 2007 r. jako deweloper, a dziś jest funduszem private equity o nazwie T2 Investment, a Carbon Design, kiedyś producent rowerów, dziś jest wehikułem inwestycyjnym pod nazwą Blu Pre Ipo.

Potrzebne zmiany

W ostatnim czasie popyt na kapitał na New- Connect zdecydowanie przewyższa jego podaż. Liczba notowanych tam spółek co prawda rośnie, ale wraz z nią zwiększa się grono rozczarowanych inwestorów, którzy wycofują pieniądze z małej giełdy.

W takiej sytuacji garstka perspektywicznych i innowacyjnych, acz ryzykownychinwestycyjnie przedsiębiorstw ginie wśród nawału firm, które notorycznie nie realizują prognoz i trwonią pieniądze inwestorów. To powoduje, że dawcy kapitału coraz częściej traktują firmy z New- Connect en bloc jako oszustów i nieudaczników i nie lokują swoich pieniędzy na tym rynku — uważa Kamil Gaworecki z TFI PZU.

Jego zdaniem, do uzdrowienia rynku potrzebne jest zmniejszenie nierównowagi między podażą kapitału a popytem, czyli przyciągnięcie większej ilości inwestorów.

Rynek NewConnect został stworzony z myślą o zasileniu pieniądzem innowacyjnych firm niosących za sobą wysokie ryzyko i takim powinien pozostać. Inwestorzy zaś muszą pamiętać o tym podwyższonymryzyku. Aby ich przyciągnąć, trzeba dla zrekompensowania tego ryzyka zaoferować sensowny zwrot z inwestycji. Oznacza to znaczące obniżenie oczekiwań cenowych ze strony spółek oraz znacznie surowsze podejście do jawnych oszustw i układanych z ułańską fantazją prognoz — uważa Kamil Gaworecki.

Na tym rynku brakuje przepływu informacji. Komunikacja spółek z rynkiem jest bardzo ograniczona i wybiórcza, co praktycznie uniemożliwia analizę kondycji przedsiębiorstwa. Ponadto sądzę, że warto rozważyć szybsze reagowanie organizatora obrotu na niepokojące sygnały z tego rynku — dodaje Bartłomiej Chyłek, analityk akcji ING TFI.

 

Opracowanie:

 

Puls Biznesu