• Analiza techniczna – podstawowe zagadnienia i metody (3)



 Wykres świecy

Analiza techniczna jest jedną z bardziej dyskusyjnych metod oceny i wyboru inwestycji. Wśród uczestników rynku możemy znaleźć takich, którzy uważają ją za coś na pograniczu magii i absurdu. Z drugiej strony są jednak osoby, twierdzące, że jest to jedyna słuszna metoda wspierająca decyzje inwestycyjne, ponieważ każda fundamentalna informacja zostaje szybko uwzględniona w cenie rynkowej, a analiza fundamentalnych czynników nie ma wówczas sensu.


Japońskie techniki analizy wykresów

Jednymi z najstarszych technik analizowania wykresów są właśnie metody japońskie. Opierają się one na analizie wykresów oraz formacji świecowych. Wykresy świecowe są niezwykle cennym narzędziem dla analityka technicznego, gdyż przekazują dużo większą liczbę informacji, niż ma to miejsce w przypadku wykresu liniowego. Jedna świeca, odpowiadająca jednemu interwałowi czasowemu, przekazuje nam informację na temat ceny zamknięcia, otwarcia, minimalnej i maksymalnej podczas tego interwału. Wykres liniowy mówi nam natomiast jedynie o cenie zamknięcia. Dzięki świecom analityk może więc ocenić zmienność jaka panowała na rynku, wychwycić luki cenowe, a także zidentyfikować różnice pomiędzy ceną otwarcia a zamknięcia w trakcie danej sesji. Wbrew pozorom, informacje te w wielu sytuacjach są niezastąpione. Poniższe rysunki przedstawiają opisaną świecę oraz fragment wykresu świecowego:

 

Opis Świecy

 

Wykres Świecowy

 

Źródło: Opis świecy: John J. Murphy „Analiza Techniczna Rynków Finansowych”; Wykres świecowy: Fibotrader na bazie danych z bossa.pl

 

Oprócz samego wykresu, japońskie techniki analizy wykresu wskazują także „formacje świecowe”, które podobnie jak formacje wymienione wcześniej mogą wskazywać na kontynuację, bądź odwrócenie trwającego trendu. Formacji świecowych jest jednak znacznie więcej niż tych używanych w klasycznej analizie technicznej. Do najbardziej znanych formacji odwrócenia trendu należą: zasłona ciemnej chmury, formacja przenikania i objęcia, gwiazda wieczorna i gwiazda poranna, młotek, wisielec, Harami. Jeżeli chodzi o formacje kontynuacji trendu to do najczęściej przytaczanymi są: trójka hossy i trójka bessy, rozstanie, przeczekanie oraz tasuki.

 

Metody analizy technicznej oparte na proporcjach Fibonacciego

Metody analizy technicznej opartej na proporcjach Fibonacciego są jednym z najświeższych, a zarazem najciekawszych spojrzeń na problem analizy wykresów. Bazują one na wykorzystaniu zależności płynącej wprost z ciągu Fibonacciego. Jak dobrze wiadomo ciąg Fibonacciego zaczyna się od dwóch jedynek, po czym kolejne wyrażenia ciągu są sumą dwóch poprzednich wyrażeń, czyli kilka początkowych wyrażeń wygląda w następujący sposób:  1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55….  Dodatkowo, pomiędzy poszczególnymi liczbami występują ciekawe zależności. Otóż okazuje się, że dzieląc każdy kolejny wyraz ciągu przez poprzedni powstaje nam ciąg zbieżny do liczby 1,618, którą umownie nazwano fi. Dzieląc z kolei poprzedni wyraz przez kolejny, powstaje nam odwrotność tej liczby, czyli 0,618. Sama liczba nie robiłaby dużego wrażenia, gdyby nie jej wszechobecność w aspektach funkcjonowania wszechświata (praw natury, fizyki i matematyki). Stąd liczbę fi nazywa się często „złotą proporcją”, albo „boską proporcją”. Dla przykładu galaktyki rozwijają się w rytmie złotej spirali, której proporcje można wyrazić właśnie zależnościami płynącymi z ciągu Fibonacciego, według tej samej zasady zbudowane są muszle morskie oraz kwiaty i owoce wielu roślin. Zgodnie z proporcjami Fibonacciego zbudowane są także płatki śniegu, często występujący w naturze kształt pentagramu oraz ludzkie ciało.

 

Występujące w naturze zależności związane z liczbą fi dla większości ludzi podświadomie wydają się miłe dla oka i przyjemne. Dowodem na to może być fakt, że działa wielu znanych artystów, takich jak Leonardo da Vinci, wykonywane były właśnie z zasadą zachowania złotych proporcji. Duża wagę dla tej proporcji przywiązywali już ludzie w starożytności. Otóż okazuje się, że zawarta jest ona nawet w konstrukcji piramid egipskich, Partenonu w Grecji i we wzorach hieroglifów wewnątrz grobowców. Co złote proporcje mają jednak wspólnego z analizą techniczną?

 

Otóż okazuje się, że bardzo wiele. Obserwacje wielu rynków wykazały, że zachowania ludzkie bardzo często również opierają się o złotą proporcję Fibonacciego. Objawia się to najczęściej w zakresie korekt, które swoimi rozmiarami przyjmują nierzadko 61,8% lub 38,2% (proporcja powstająca przez podzielenie n-tego wyrażenia przez wyrażenie n+2) całego ruchu. Na podstawie tej zależności można często prognozować zasięg korekt lub miejsce docelowe trwającego trendu.

 

Poszczególne „zniesienia” Fibonacciego można wykorzystywać pojedynczo dokładając je do innej techniki analizy wykresów jak choćby teoria fal Elliotta lub stosować bardziej zaawansowane techniki grupowania zniesień „Fibo”. Dzięki dołożeniu poziomów Fibonacciego do teorii fal Elliotta może choćby mierzyć potencjalną długość poszczególnych fal lub zasięg występujących korekt. Narzędzie to może być zatem niezwykle przydatne w warsztacie analityka. Grupowanie zniesień z kolei jest nieco bardziej skomplikowane, a w dużym uproszczeniu polega na nakładaniu się na siebie w jednym punkcie wielu zniesień, które na ogół są odmierzane od różnych „dołków” i „szczytów”. Szczegółowe zastosowanie tej metody opisał w książce „Geometria Fibonacciego” Paweł Danielewicz.

 

Tutaj również występują specyficzne dla danej metody formacje cenowe w tym przypadku noszące nazwę formacji harmonicznych ABCD i XABCD. Charakteryzują się one tym, że pomiędzy poszczególnymi „falami” formacji występują zależności wywodzące się ze złotych proporcji lub ich pochodnych.

 

Podsumowanie. Analiza techniczna czy fundamentalna?

Przedstawione w artykule metody i koncepcje analizy technicznej są tylko namiastką narzędzi, z jakich w tym zakresie może korzystać analityk. Dodatkowo w obrębie przedstawionych koncepcji można korzystać z rożnego rodzaju narzędzi pomocniczych takich jak wskaźniki i oscylatory. Często mogą one wspomóc inwestora w podjęciu właściwej decyzji, powinno się jednak pamiętać, że są one jedynie pochodną ceny.

 

Która z przedstawionych metod jest najlepsza? Nie ma właściwej odpowiedzi na to pytanie. Każdy analityk i inwestor będzie czuł się lepiej w innej technice analitycznej, która musi w pełni pasować do jego predyspozycji, charakteru i przekonań, w przeciwnym razie zamiast wspomagać, dana technika może przeszkadzać w podejmowaniu właściwych decyzji inwestycyjnych.

 

Na zakończenie warto poruszyć jeszcze jedną istotną kwestię, która często spędza sen z powiek inwestorów. Które z podejść do analizy instrumentów finansowych jest lepsze? Analiza techniczna, czy fundamentalna? Tutaj przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że czasem nie ma wyboru i musimy zastosować jedyny możliwy rodzaj analizy. Dla przykładu, na rynkach mocno lewarowanych, gdzie obracamy często kwotą przekraczającą kilkadziesiąt razy nasze własne środki pieniężne, analiza fundamentalna w większości przypadków na nic się zda. W takich wypadkach jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest analiza techniczna oraz właściwe zarządzanie ryzykiem. Podobnie w przypadku spółek mało płynnych, których potencjał oceniamy na bardzo wysoki, często nie mamy możliwości zastosowania analizy technicznej, a jedynie analiza fundamentalna da nam odpowiedź na pytanie, czy dany walor warto kupić, czy nie. Poza tym rodzaj analizy powinniśmy dobierać również pod nasze osobiste preferencje oraz horyzont inwestycyjny. Osoby budujące kapitał w długim terminie powinny się skłaniać w większym stopniu ku analizie fundamentalnej, natomiast spekulanci, daytraderzy bardziej w stronę analizy technicznej.

Pamiętajmy jednak, że stosowanie jednego rodzaju analizy nie wyklucza drugiego. Często najlepsze efekty przynosi właśnie połączenie tych dwóch metod. W myśl zasady, że „analiza fundamentalna pokaże co kupić, a techniczna kiedy”, uważa się, że za pomocą analizy fundamentalnej należy dobierać spółki do portfela, natomiast za pomocą analizy technicznej wyznaczać odpowiedni moment zawarcia transakcji oraz wyznaczenia poziomu na postawienie zlecenia zabezpieczającego. W ten sposób maksymalizujemy szanse na osiągnięcie wysokich dochodów, a równocześnie minimalizujemy ryzyko poniesienia strat.

 

Opracowanie:


FitzRoy