• Ruch zapuka do Europy



Awans do finału Pucharu Polski to jeden z największych sukcesów „Niebieskich” w ostatnich latach. Teraz trzeba go spieniężyć

 

fotolia.pl

 

Po dramatycznym meczu z Wisłą Kraków i zwycięskich rzutach karnych notowany na NewConnect Ruch Chorzów zagra w finale Pucharu Polski (PP). Sprawdziliśmy, jak sukces sportowy może przełożyć się na finanse klubu.

Wniosek? Klub z Chorzowa może liczyć na całkiem spore pieniądze, które poprawią jego niełatwą sytuację finansową.

 

Drobne w Pucharze

 

Za awans do finału Ruch zainkasuje od PZPN 200 tys. zł (połowę za grę w poprzednich rundach, połowę — za udział w finale). Zwycięstwo wyceniane jest przez piłkarski związek na 400 tys. zł.

Prawdziwa kasa może jednak czekać na Ruch w Europie — i to nawet mimo że Liga Europy (LE) to zdecydowanie uboższy kuzyn przyciągającej miliony kibiców Ligi Mistrzów. Każdy dwumecz, rozegrany w kwalifikacjach LE, przyniesie do kasy klubu 90 tys. EUR od UEFA — czyli ok. 380 tys. zł.

Do tego dochodzą wpływy z dnia meczu. Zwycięzca PP (lub jego finalista, w sytuacji gdy Legii uda się skompletować podwójną koronę) w LE zacznie w przyszłym sezonie od drugiej rundy kwalifikacyjnej.

Oznacza to, że chorzowianie — jeśli awansują — raczej nie będą mieli wątpliwej przyjemności gry na stadionach na uboczu Europy, gdzie na pierwszą rundę kwalifikacji wyjeżdża trzecia drużyna ekstraklasy (na pięć kolejek przed końcem Ruch jest właśnie trzeci).

 

Zastrzyk z Europy


Ostatnia przygoda Ruchu w europejskich pucharach miała miejsce w 2010 r. Wtedy piłkarze z ul. Cichej zaczęli grę w LE od pierwszej rundy kwalifikacyjnej. Po udanych wycieczkach do Kazachstanu (na mecz z Szachtiorem Karaganda) i na Maltę (gdzie zwycięski remis pozwolił wyeliminować Valettę FC) w trzeciej rundzie chorzowski klub zderzył się z twardą piłkarską rzeczywistością.

Austria Wiedeń w dwumeczu strzeliła mu sześć goli i Ruch już na początku sierpnia pożegnał się z europejskimi rozgrywkami. Gdyby teraz udało mu się zajść dalej — i awansować do rundy grupowej — „Niebiescy” doczekaliby się dużego zastrzyku finansowego.

Awans wyceniany jest przez UEFA na 640 tys. EUR (piłkarski związek może podnieść te stawki), wyjście na boisko w każdym z kolejnych sześciu spotkań grupowych to kolejne 60 tys. EUR (łącznie 360 tys. EUR).

Każde wywalczone na murawie zwycięstwo warte jest 140 tys. EUR, remis — 70 tys. EUR. W tegorocznych rozgrywkach LE drużyny Legii Warszawa i Wisły Kraków — które dobrnęły do 1/16 finału — zarobiły po 1,62 mln EUR. W ich budżecie to niedużo (odpowiednio — ok. 10 i 13 proc.), ale dla klubu ze Śląska to majątek — notowana na NewConnect spółka Ruch Chorzów miała w ubiegłym roku 9,9 mln zł przychodów i 10,9 mln zł straty netto.

 

Piłkarz w cenie


Ruch mógłby też zarobić na transferach piłkarzy, których łatwiej wypromować w europejskich rozgrywkach. Zajmująca się wycenianiem piłkarzy witryna Transfermarkt.de szacuje, że najlepszy strzelec Ruchu — 26-letni Arkadiusz Piech — jest wart 650 tys. EUR. Kapitan drużyny Rafał Grodzicki jest wyceniany na 0,6 mln EUR, a trzej piłkarze (Paweł Abbott, Gabor Straka i Łukasz Janoszka) na 0,5 mln EUR każdy.

Najwięcej niemieccy specjaliści daliby za Macieja Jankowskiego, 22-letniego napastnika, który w tym sezonie strzelił osiem bramek — wyceniany jest on na 900 tys. EUR. Po poprzednim, udanym sezonie w 2010 r. Ruchowi udało się sprzedać Maciej Sadloka (za 2,7 mln zł) i Artura Sobiecha (za 1 mln EUR). Obaj trafili do utrzymywanej przez Józefa Wojciechowskiego Polonii Warszawa.

Ten drugi już w niej nie gra — za ok. 1,2 mln EUR przeszedł do Hannoveru 96. Po zwycięskim półfinale PP inwestorzy nie dopisali — kurs akcji Ruchu co prawda wzrósł o 8,6 proc., ale przy niewielkich obrotach, które nie przekroczyły 14 tys. zł.

 

Opracowanie:


pb.pl