• Gwarantował zysk, teraz jest bankrutem



fotolia.plKilka dni temu GPW zawiesiła obrót akcjami spółki Inwazja PC na NewConnect.

 

W lakonicznym komunikacie podano jedynie, że "wymaga tego interes i bezpieczeństwo uczestników obrotu". Operator nabrał wody w usta, a niewiele bardziej wylewny w kontaktach z prasą był Krzysztof Seweryn, prezes i główny akcjonariusz dystrybutora sprzętu IT. Przyznał on jedynie, że firma ma problemy z płynnością finansową.


W sobotę okazało się, że ich skala jest na tyle duża, że zarząd złożył w kieleckim Sądzie Rejonowym wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu z wierzycielami.

 

Jak podano w komunikacie, firma jest niewypłacalna, a utrata płynności finansowej wynika ze wstrzymania w IV kwartale 2011 r. oraz w I kwartale 2012 r. dostaw od producentów sprzętu komputerowego, którego handlem zajmuje się spółka. - Przyczyną wstrzymania dostaw było podtopienie fabryk sprzętu komputerowego (przede wszystkim dysków twardych) podczas powodzi, jaka miała miejsce w Tajlandii w okresie październik-listopad 2011 r., gdzie produkowana jest znaczna część podzespołów głównych dostawców sprzętu - podano.

 

Spowodowało to spadek sprzedaży o 70 proc., co skutkowało załamaniem rentowności i powstanie przeterminowanych kredytów kupieckich.Firma nie ma pieniędzy na bieżącą działalność i straciła zdolność do spłaty zobowiązań.

A miało być tak pięknie. W ubiegłym roku spółka debiutowała na NewConnect z kursem odniesienia 55 groszy, bo tyle wynosiła cena emisyjna akcji serii D. Później sprzedawano jeszcze akcje serii E po 0,31 zł, a firma kusiła inwestorów, obiecując nagrody - laptopy, za złożenie zapisów. Obiecywano też gwarantowany zysk: prezes i główny akcjonariusz Krzysztof Seweryn zgłosił gotowość podpisania umów cywilnych z inwestorami,którzy obejmą walory. Zapewnił, że odkupi papiery po cenie 20 proc. wyższej od emisyjnej (a więc po 0,37 zł), jeśli firmie nie uda się osiągnąć w tym roku zysku netto w wysokości 1,1 mln zł.

Krzysztof Seweryn mówił, że "bez problemu zrealizujemy prognozy na lata 2011-2012". Tymczasem spółka niedawno obniżyła prognozy na rok 2011, tłumacząc się m.in. powodziami w Tajlandii (firma jest dystrybutorem sprzętu IT) i kradzieżą sprzętu przez jednego z pracowników.

Ostatniego dnia przed zawieszeniem obrotu kurs akcji spółki wynosił 14 groszy.

 

Trudna sytuacja firmy nie przerwała jednak festiwalu obietnic. Jak podano w komunikacje, spółka planuje znaczny wzrost przychodów i rentowności firmy począwszy od pół roku po zatwierdzeniu układu przez sąd.

- Kapitalizacja spółki półtora roku po zatwierdzeniu układu planowana jest na poziomie 30 mln zł, natomiast zysk na poziomie 3,2  mln zł brutto. . Spłata wierzycieli w ramach planowanego układu odbywać się będzie z nadwyżek wygenerowanych w wyniku realizowanego planu naprawczego oraz konwersji części wierzytelności na akcje wyemitowane dla wierzycieli na poziomie ok. 20 proc. kapitału zakładowego - dodano.

 

Opracowanie:


pb.pl